niedziela, 13 lipca 2014

Dzisiaj bez tytułu

Kiedy zakładałam bloga to miałam ogromny zapał do pisania, ale z biegiem czasu niestety ustał i przez chwile nawet zapomniałam, że posiadam go. Uważam jednak, że lepiej nie pisać wcale jeśli nie ma się weny, niż pisać totalne głupoty. Sama strasznie nie lubię czytać postów pisanych na siłę, a co gorsze w połowie skopiowanych z internetu... Co taki wpis ma na celu? Mnie jako czytelnika zniechęca okropnie i do takiego bloga już nie wracam, chyba, że przypadkiem... ;)

Dzisiejszy post zdecydowanie nie będzie szczególny, to taki luźny wpis po dość długiej przerwie. Muszę się na nowo oswoić i "nauczyć" pisać.

Słuchajcie, nie wiem jak to się stało, ale ja nienawidząca szpinaku pokochałam go niemiłosiernie, co za pyszota!!! Szukam jakiegoś super przepisu z tym cudem w roli głównej, polecacie coś?

Zostawiam Wam trochę lata, u mnie obecnie wietrznie... więc sama chętnie wrócę wspomnieniami do zeszłorocznych wakacji:




Do następnego razu! Mam nadzieję, że już niebawem.

czwartek, 6 lutego 2014

Chorobowo, noworocznie, ćwiczeniowo - tak ogólnikowo

Długo nie pisałam, ale nowy rok dla mnie zaczął się fatalnie i prawie od samego jego początku odwiedzam lekarzy. Teraz już mamy luty, a ja nadal jestem chora, ale mam nadzieję, że to już koniec i szybko wrócę do zdrowia.

W styczniu ćwiczyłam tylko trzynaście razy i nie jestem z tego wyniku dumna. Nie wiem jak to będzie wyglądało w nadchodzącym czasie, bo zaczynam za kilka dni lekoterpię i jednym ze skutków ubocznych jaki się pojawi to bóle stawów, mięśni, a najbardziej odczuwalne będą bóle pleców. Martwi mnie to bardzo, bo nie chciałabym odpuszczać treningów, tymbardziej, że w ostatnim czasie było ich bardzo mało. Mam nadzieję, że sobie z tym wszystkim poradzę, a Wy będziecie mnie wspierać!

Jak z Waszymi przygotowaniami do lata? W trakcie jakich wyzwań jesteście?


Ja skupiam się na nogach i brzuchu nie zapominając o ramionach. Marzy mi się już lato, albo chociaż wiosna. Dzisiaj w moim mieście było ponoć bardzo ciepło, czyli już bliżej niż dalej, super.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Przekąska przed telewizorem nie musi być niezdrowa!

Uwielbiam podczas oglądania ulubionego filmu przegryzać coś przed telewizorem. Kiedyś oczywiście były to chipsy, popcorn, solone orzeszki, czyli wszystko co szkodliwe i wysokokaloryczne. Na szczęście zmieniłam te nawyki, zastępując moje przekąski na zdrowsze i o wiele smaczniejsze :)

Warto poświęcić trochę czasu i samodzielnie przygotować smakołyki, które będziemy wcinać podczas oglądania filmu. Jest to nieco trudniejsze niż otworzenie paczki czipsów, ale z pewnością zdrowsze.

Dobrą przekąską są warzywa, np. surowe ogórki, które można podawać pokrojone w słupki z dodatkiej dipu jogurtowego o ulubionym smaku. Innym przykładem mogą być koreczki. Wybieramy ulubione składniki i łączymy je. Ja jednak najczęściej wybieram surowe baby marchewki.


Miłośnicy słodyczy powinni przygotować zapas owoców, zarówno świeżych jak i suszonych. Innym również idealnym rozwiązaniem są orzechy, migdały, nasiona dyni, nie są co prawda niskokaloryczne, ale zawierają sporo cennych dla naszego zdrowia składników.


A Wy co wcinacie podczas seansu filmowego?

wtorek, 31 grudnia 2013

bye bye 2013

Kochani moi, nie mam ostatnio czasu, aby cokolwiek napisać, co nie oznacza, że zaniedbuje blogowanie. Wpadam i czytam co u Was słychać. Teraz znalazłam chwilę i odzywam się.

Jestem w Polsce i z przyczyn niezależnych ode mnie zostanę na nieco dłużej. Nie zabrałam ze sobą ani maty do ćwiczeń, ani butów do biegania i tego drugiego żałuje najbardziej, bo pogoda w Polsce jest jak marzenie. Poza tym chciałabym wziąć udział w wieczornym bieganiu w Szczecinie, bo inicjatywa wspólnego biegania bardzo mi się spodobała.


Jak spędzacie ostatnie godziny w starym roku? I jakie macie plany na nadchodzący? Ja osobiście nie mam żadnych postanowień, ale mnóstwo pomysłów do zrealizowania :)

Nie będę Wam życzyć bóg wie czego, bo same najlepiej wiecie czego pragniecie. Po prostu niech ten nowy rok będzie lepszy od mijającego, lub tak samo dobry, albo jeszcze lepszy!

wtorek, 24 grudnia 2013

Świątecznie - i wcale nie o tym jak NIE PRZYTYĆ w święta :)

Takich typowo świątecznych, życzeniowych wpisów u Was na blogach zapewne będzie mnóstwo, więc ja napiszę troszkę inaczej.

Ja odpuszczam. Święta są raz w roku i nie zamierzam patrzeć na pierogi, bigos i serniki ze ślinką cieknącą po brodzie. Wiadomo, że najważniejsze to mieć umiar, pójść na dłuuuuugi spacer, pojeździć na łyżwach bądź potańczyć na świątecznych imprezach... a jakoś to będzie :) Nie liczcie zjedzonych kalorii, nie stresujcie się ilością wchłoniętych pierniczków. Bądźcie uśmiechnięte i po prostu szczęśliwe.


Żryjcie, na zdrowie.

wtorek, 17 grudnia 2013

Sok z aloesu

Aloes to znana wszystkim roślina, często widywana w domach na parapecie, ale oprócz ozdoby jest także prawdziwą skarbnicą cennych dla zdrowa składników.


Aloes ma właściwości oczyszczające organizm z toksyn. Usuwa wszystko to co niepotrzebne, czyli sztuczne barwniki, konserwanty, pestycydy. Jest źródłem białek oraz wielu witamin - C, B1, B2, B3 oraz beta-karotenu. W jego składzie można znaleźć wapń, magnez, potas, sód, fosfor, cynk, siarkę, żelazo. Ponad to picie aloesu podnosi odporności, reguluje przemianę materii, poprawia trawienie, przeciwdziała zaparciom, natomiast stosowany zewnętrznie przyśpiesza gojenie ran i regenerację skóry. Sok z aloesu posiada wszystkie zdrowotne właściwości kiedy tworzymy go sami, bądź kupujemy od dobrych i sprawdzonych producentów, którzy oferują nam wartościowy i pozyskiwany w naturalny sposób produkt.


Sok z aloesu można zrobić samemu w domu.

Przykładowy przepis:

Obcinamy liście z całej rośliny (2-3 letniej), następnie usuwamy boczne kolce, płuczemy liście. Przecinamy je i wydrążamy miąższ. Miksujemy lub wkładamy do sokowirówki. Sok miksowany przecieramy przez sito aby uzyskać sam sok. Dodajemy łyżkę miodu, zamykamy w szklanej butelce i umieszczamy w lodówce. Przygotowany sok zażywać 2 razy dziennie po 30 ml przed posiłkiem. Należy go rozcięczyć z sokiem bądź wodą w proporcjach 1:1.

sobota, 14 grudnia 2013

Jak jeść zdrowo na mieście?

Za każdym razem, gdy muszę zjeść posiłek na mieście mam nie mały problem, jaką knajpę wybrać, aby było smacznie, lekko i zdrowo. Staram się omijać fast foody, pizzerie, budki z kebabami. Gdy postanowię zjeść w restauracji wybieram taką gdzie podają świeże, zdrowe i urozmaicone dania. Poza tym staram się kierować kilkoma zasadami:

1. Zawsze jem coś przed wyjściem. Najczęściej jest to owoc, jogurt lub kanapka. Taka przekąska sprawia, że nie odczuwam wielkiego głodu.
2. Przed posiłkiem zamawiam szklankę wody, lub lampkę wina, które wspomaga trawienie.
3. Mięso wybieram bez skórki i panierki, zawsze grillowane, nigdy smażone.
4. Jeśli zamawiam sałatkę to proszę, aby sos podano osobno, ewentualnie zamiast sosu na bazie majonezu wybieram lekki vinegrette.

Na pewno nie są Wam obce takie sytuacje, że będąc poza domem, na zakupach, ze znajomymi lub na długim spacerze nie wiecie co zjeść i jedyne co przychodzi Wam do głowy to fast food i słodycze. Nie należy zmuszać się do zjedzenia czegoś po czym ma się wyrzuty sumienia. To nie koniec świata, że będąc poza domem jesteśmy głodni, bo wystarczy tylko pamiętać o kilku ważnych rzeczach, by nadal trzymając się zdrowego odżywiania, zjeść na mieście lekko i pożywnie.

Co więc jeść poza domem w czasie odchudzania:

Restauracja włoska - Doskonałym wyborem są grillowane owoce morza, ryby, czy mięsa. Bez sosów i tuczących dodatków to wręcz posiłek idealny. Jeśli uwielbiasz makrony, powinnaś się zdecydować na pasty z sosami przygotowanymi na bazie pomidorów. Za to koniecznie należy unikać makaronów z sosami śmietanowymi i z dodatkiem serów. Świetnym rozwiązaniem jest zamówienie przystawki, zamiast dania głównego, dzięki czemu nie najemy się przesadnie. Może to być np. bruchetta, czyli chrupiące pieczywo z soczystymi pomidorami z czosnkiem i ziołami.


Restauracja chińska - kuchnie azjatyckie oferują bardzo wielki wybór niskokalorycznych dań. W dodatku świeże zioła i imbir pomogą w ich trawieniu. Należy unikać potraw smażonych w głębokim tłuszczu, takich jak sajgonki, kurczak, czy krewetki w cieście.


Bary sałatkowe lub bary typu bistro - Często można spotkać miejsca, gdzie wybór sałatek jest ogromny, ale musimy pamiętać, aby unikać tych, gdzie warzywa są w białym sosie. Jeśli chodzi o dania główne, dobrym rozwiązaniem jest grillowana pierś kurczaka/indyka, grillowany łosoś, lub chuda ryba. Jeśli danie podawane jest z ziemniakami lub białym ryżem, zrezygnuj z tych dodatków, a w ich miejsce wybierz podwójną porcję warzyw.


Restauracja japońska - Jedno z moich ulubionych rozwiązań w takich sytuacjach. Najczęściej wybieram sushi, to idealny posiłek, który jest lekki, niskokaloryczny, a zarazem bardzo sycący. Miałam okazję również próbować sunomono - czyli sałatki przyrządzane z warzyw, ryb i owoców morza. Kuchnia japońska jest bardzo specyficzna, ale polecam spróbować :)



Jeśli wiesz, że spędzisz dużo czasu poza domem, ale nie będziesz chciała zjeść w restauracji to dobrym pomysłem jest przygotowanie w domu własnych kanapek, możesz także śmiało zabrać ze sobą kilka marchewek wcześniej obranych. Innym przykładem może być mieszanka ulubionych orzechów i owoców suszonych, lub batonik pełnoziarnisty. Będzie wygodnie, smacznie, zdrowo, a przy tym efektywnie, w zgodzie z Twoim planem zdrowego odżywiania. Jedzenie poza domem nie zawsze musi być skomplikowane, ale zawsze może być smaczne :)